Tragiczne wypadki drogowe w Holandii z udziałem Polaków. Każdego roku na holenderskich drogach dochodzi do kilkudziesięciu wypadków z udziałem polskich obywateli. Wypadek samochodowy. Nie żyje 24-latek z Polski. W Middenmeer (okolice Hoorn) miał miejsce tragiczny wypadek samochodowy.
Raport MAP: Wyniki spółek z udziałem Skarbu Państwa notowanych na giełdzie w III kwartale 2021 r. 30.12.2021. 9,6 mld złotych – tyle w III kwartale „na czysto” zarobiły spółki Skarbu Państwa. Analitycy z MAP wzięli pod lupę dane dotyczące 17 podmiotów. Aż 13 z nich poprawiło wyniki netto rok do roku.
Anglia weszła do wojny 3 września 1939 roku, bo obiecała to Polsce w marcu 1939 roku, gdy udzieliła jej swoich gwarancji. Zrobiła to bez zbytniego entuzjazmu, przyznaję, ale dotrzymała danego wam słowa i wypowiedziała wojnę III Rzeszy. Moim zdaniem te gwarancje były pułapką.
Wśród ofiar śmiertelnych są dwaj mężczyźni z Polski, 22 i 54-latek, trzecia ofiara to 28-letni Rumun. Na miejsce wypadku dotarły służby mundurowe, w tym policja, straż pożarna, kilka ambulansów a także helikopter ratowniczy. Czwarty pasażer to 22-letni mężczyzna również z Polski, został lekko ranny. Daan. źródło: nu.nl
WPHUB. + 2. oprac. Radosław Opas. 08-03-2023 09:29. Wypadek z udziałem konwoju Miedwiediewa. W sieci krążą zdjęcia. Śmigłowiec Mi-8 wchodzący w skład konwoju Dmitrija Miedwiediewa uległ
W jednym z samochodów jechało dwóch Polaków, w drugim pojedzie para Holendrów. Trzech uczestników wypadku trafiło do szpitala, w tym Polak i holenderska para, która odniosła bardzo poważne obrażenia, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Na miejscu pojawiły się służby ratunkowe, strażacy, policja i "trauma Helikopter".
yHqU. Polskie służby konsularne zajmują się sprawą polskich dzieci, których rodzice zginęli wczoraj w wypadku w Portugalii. Do tragedii doszło po godzinie miejscowego czasu na popularnym wśród turystów przylądku Cabo da Roca niedaleko Lizbony. Z cytowanych przez portugalskie media relacji świadków wynika, że dwójka dzieci w wieku 5 i 6 lat robiła zdjęcia swoim rodzicom. W pewnym momencie dorośli na oczach córki i syna zsunęli się w kilkudziesięciometrową przepaść. Okoliczności tragedii bada miejscowa policja. Już wczoraj wieczorem ratownicy dostali się do ciał ofiar, ale akcja ich wydobycia była utrudniona ze względu na uwarunkowania terenu. Dopiero dziś przed południem strażakom udało się przetransportować ciała w bezpieczne miejsce, z którego mógł je podjąć helikopter. Ofiary wypadku to polskie małżeństwo od kilku lat mieszkające w Lizbonie. Ich dzieciom, płynnie posługującym się zarówno językiem polskim, jak i portugalskim, została udzielona pomoc psychologiczna i konsularna. Dyplomaci skontaktowali się już z rodziną w Polsce i pracują nad jak najszybszym przekazaniem kilkulatków ich bliskim. Minioną noc dzieci spędziły pod opieką psychologów. Położone około 25 kilometrów od Lizbony Cabo da Roca to jedno z najpopularniejszych wśród turystów miejsc Portugalii. Najdalej na zachód wysunięty punkt Europy kontynentalnej codziennie odwiedzają tysiące osób, fotografujących się na tle malowniczych klifów i wzburzonego oceanu. Wielu turystów ignoruje zakazy i ostrzeżenia i przechodzi przez drewniane zabezpieczenia odgradzającego od urwiska. (Visited 27 times, 1 visits today)
Dwie osoby odniosły obrażenia w wyniku kraksy, do której doszło na autostradzie A4 po drugiej stronie Odry. Pojazdy pochodziły z Polski. Do wypadku polskich ciężarówek doszło w pobliżu miejsca sobotniej katastrofy z udziałem autobusu z Polski i mikrobusu. Jak zauważają policjanci, sobotni wypadek miał podobny przebieg. Do kraksy doszło w momencie, gdy kierowca polskiej ciężarówki najechał na tył innego tira z naszego kraju, który z kolei uderzył w jeszcze jedną ciężarówkę na polskich numerach rejestracyjnych, po czym wypadł z jezdni. W wypadku ucierpiało dwóch kierowców, jeden z nich jest w stanie ciężkim. Autostrada A4 na wysokości Drezna znowu została zablokowana. Przypomnijmy, że w sobotę na tej samej trasie doszło do tragicznego wypadku polskiego autobusu i polskiego mikrobusu. W wyniku wypadku zginęło 11 osób, a ponad 60 zostało rannych. gah/
Maksym P. został napadnięty i pobity w drugi dzień Świąt. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł w wyniku odniesionych śledczy zatrzymali czterech mężczyzn i trzy kobiety, jednak wszyscy zostali zwolnieni. Obecnie policja z West Yorkshire oskarża o morderstwo dwóch mężczyzn, prawdopodobnie Polaków. Aresztowani to 27-letni Paweł S. oraz 29-letni Tomasz D. - podaje dotąd nie wiadomo, co było motywem zbrodni. Policja ustala szczegóły i okoliczności, w jakich doszło do newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez także: Zobacz także: Cud w Rosji. Z ruin wyciągnęli niemowlę
Sezon nartorolkowy w Anglii nie zwalnia tempa. W ubiegłą sobotę rozegrano tam godzinny bieg na nartorolkach stylem dowolnym. Drugie miejsce w kategorii mastersów zajął zawodnik naszego teamu Grzegorz Motyka mieszkający obecnie w Bristolu. Bieg wygrał Francuz Maxime Ballet. W tradycyjnym godzinnym wyścigu na torze Hilingdon pod Londynem wystartowało łącznie prawie 50 osób w tym liczna grupa naszych rodaków. Bieg główny wygrał Francuz Maxime Bullet, przed Finem Anssi Suominenem. Trzecia lokata to Jordan Andrews. Kategoria Mastersów to zwycięstwo Martina Watkinsa, przed dwójką naszych rodaków Grzegorzem Motyką ( 5 w OPEN na zdjęciu w koszulce z napisem Bora)) i Markiem Pasternym ( w OPEN). Kolejny nasz rodak Szymon Orłowski zajął szóstą lokatę, także w kategorii OPEN. Godzinny wyścig ukończyła jeszcze dwójka Polaków, 16 był Grzegorz Stasik, 20 Andrzej Bojarski. Najlepszy z Polaków Grzegorz Motyka w ubiegłym tygodniu startował w Wejherowie na Ultramaratonie Nartorolkowym na dystansie 160 kilometrów. Jak mówi: czuję ten maraton w nogach, myślę, że byłoby lepiej, ale nogi pod koniec "zapiekły". Udało mi się zdecydowanie polepszyć wynik z ubiegłego roku, kiedy to do Suominena straciłem prawie 3 minuty, a dzisiaj tylko 15 sekund. Postraszyłem rywali, myślę, że nabrali respektu, przed dalszą częścią sezonu. Super robotę wykonał dzisiaj Szymon Orłowski pilnując mi pleców. Dzięki wielkie Szymon. Przedemną jeszcze jedno poważne wyzwanie, jesienią mamy bieg czterogodzinny, mam nadzieję, że zdąże się przygotować i "sprawdzę" rywali - powiedział Grzegorz. Trzymamy kciuki za naszych na Wyspach. WYNIKI FOTO foto. Mary Wray kace
Polacy w Anglii mają stanowić przyczynę bezrobocia tysięcy Anglików. Nie wiem, czy wiele zmieniło się przez te kilka lat, kiedy mieszkam w Polsce? Pamiętam jednak tę historię zupełnie inaczej. Spędziłem w Wielkiej Brytanii 5 lat. Udało mi się zatrudnić w tym czasie między innymi jako rekruter w agencji rekrutacyjnej. Działo się to w niezbyt dużym mieście, jednym z tych, które w 2016 roku biły rekordy poparcia dla nie twierdzę, że wszyscy Anglicy są leniwi, bo wiem, że niektórzy harują jak woły, ale w zawodach opanowanych tam przez Polaków było nieco inaczej. Miasto otaczały uprawy warzyw, a przemysł spożywczy dominował w lokalnej ekonomii. Można było tam spędzić życie nie mówiąc ani słowa po angielsku. Banki, urzędy i agencje zatrudniały naszych rodaków do obsługi i dentyści w większości nie byli Anglikami. I tak jednak brakowało personelu, więc można było leczyć się u świeżo przybyłych Polaków. W miejscowym szpitalu pracowali Hindusi, Czesi, Polacy i muzułmanie. Angielskie były tylko rekrutacyjna stanowi w Anglii sposób obejście restrykcyjnego prawa pracy. Osoby w niej zatrudnione otrzymują umowę z pracownikiem czasowym. Stanowi ona, że zatrudniony będzie wykonywał pracę w miejscu i czasie wyznaczonym przez agencję. Często więc czeka się każdego dnia na telefon, czy dziś jest dzień zarabiania na życie? Kontakt z agencją zazwyczaj jest początkiem kariery zawodowej Polaka na Wyspach. Dla wielu z nich jest początkiem i końcem tej wielu Polaków, którzy słabo mówili po angielsku, więc przychodzili do nas. Chociaż agencja stanowiła własność Anglika, w biurze zatrudnieni byli Polacy. Chodziło o to, że właściciel musiał jakoś dogadywać się z pracownikami. Ja zostałem zatrudniony, ponieważ mówię po polsku i pierwsze, kto tu kogo pozbawia pracy?Szef jednej z firm, gdzie wysyłaliśmy pracowników, zaznaczał wielokrotnie, że jeśli przyślemy mu Hindusa, Portugalczyka, albo Anglika, to zerwie z nami umowę. Podobno “Hindusi są leniwi”, Portugalczycy szybko załapali, że lepiej się żyje z zasiłków niż z pracy, więc chcą pracować tylko tyle godzin, by nie przepadł im zasiłek. Anglicy za to “umieją się tylko wykłócać”.Pamiętam historię z pewnej fabryki. Pracowało tam 4 angielskich operatorów wózków widłowych. Posłaliśmy Polaka. Polak jeździł, Anglicy się śmiali. Po kilku miesiącach zamiast 4 Anglików pracowało już tylko 2 Polaków z rozmowach z tubylcami usłyszałem określenie “praca zepsuta przez Polaków”. Jak wygląda praca, której Polacy w Anglii nie zepsuli? Niedaleko mojego domu remontowano chodnik. Był tam placyk o długości ok. 20 m i szerokości może 5 m. Wymiana płyt zajęła 3 w Anglii nie znaleźli się przez przypadekKtoś zapyta, dlaczego na Wyspach jest tylu imigrantów? Wszystko zaczęło się w latach 70-tych. Zapanował wtedy wielki kryzys gospodarczy. Strajki trwały permanentnie. Oglądałem program dokumentalny o tamtym okresie. Pokazywano, jak ludzie chodzili po supermarketach ze świeczkami na wózkach, bo – z powodu strajków w elektrowniach – wyłączono światło. Wtedy Anglicy zaczęli masowo wyjeżdżać z kraju, a miasta się wyludniały. Populacja Londynu w latach 1945 – 1990 zmniejszyła się o 1/3. Imigranci stali się więc ratunkiem dla agencja miała opinię “polskiej”. Zatrudniała przybyszów z Europy Wschodniej. Do miasta przyjeżdżało wielu Polaków i Rosjan z litewskimi paszportami. Kiedy pytałem, gdzie mieszkają na Litwie, odpowiadali, że zapomnieli. Gdy zaczął się kryzys 2008 roku, pojawili się młodzi Litwini. Niestety nie dało się z nimi porozumieć ani po angielsku, ani po jednak do agencji przychodził zabłąkany Anglik. Gdy tłumaczyłem, co robią nasi pracownicy, wyrażał wątpliwość co do mojego stanu zdrowia psychicznego i szybko telewizja BBC zrobiła program o bezrobotnych. Dziennikarz poszedł pod Job Centre Plus (urząd pracy) i pytał Anglików, dlaczego są bezrobotni? Odpowiadali, że Polacy w Anglii pracują za 2 funty na godzinę i zajmują wszystkie miejsca. Wtedy dziennikarz proponował im od zaraz pracę, jaką wykonują Polacy za płace minimalną (wtedy 5,50). Raz o mało nie dostał po co pracować, skoro są zasiłki?Po przygodzie z agencją rekrutacyjną przyszła pora, bym “zrobił karierę“. Zacząłem pracę jako asystent mieszkaniowy. I tu przydała się znajomość języków, bo urząd oczekiwał zalewu wniosków o mieszkania komunalne od imigrantów. Trzeba przyznać, że praca w angielskim urzędzie jest bardziej zajmująca niż w polskim. Nie było czasu na pogaduszki przy pracy dowiedziałem się, że wielu Anglików uczyniło z życia na zasiłku swoje powołanie. Nie wiem, jak jest teraz? Słyszałem, że pomoc socjalna została zmniejszona. Będąc niedawno po raz pierwszy w jednym z dużych angielskich miast, widziałem żebraków na ulicach. Nie wiem, czy zawsze tam byli, czy pojawili się po 2008 roku?Do czasu kryzysu nie trzeba było pracować, by żyć w warunkach nieosiągalnych dla wielu rodzin mieszkających w Polsce. Urzędy przyznawały przeróżne zasiłki: dopłatę do czynszu (80%), zapomogę dla trwale bezrobotnych, i do tego zasiłki na dzieci. Dla tych ludzi pójście do pracy zwyczajnie nie było opłacalne. Zresztą, większość z nich nie miała żadnego wykształcenia, więc mogli wykonywać tylko pracę Polaka bez znajomości angielskiego, ale tego nie jest się w Anglii człowiekiem z ambicjami, można zrobić duże pieniądze; posiadając dobry zawód, lub kończąc studia. Wielu Anglików tak właśnie robi. Istnieje jednak duża liczba osób, które zaraz po gimnazjum zaczynają jakąkolwiek pracę, lub przechodzą na zasiłki. Tak też można było przeżyć jeszcze kilka lat mówi się, o preferencjach w zatrudnieniu dla obywateli Wielkiej Brytanii. Trudno powiedzieć, czy uda się przeprowadzić ten ambitny plan? Wystarczyła bowiem decyzja o wyjściu z Unii Europejskiej, by w Anglii zaczęło brakować pracowników. Widziałem wiele fabryk zatrudniających wyłącznie imigrantów. Kto zajmie ich miejsce? Polacy w Anglii już myślą o Ostrowski
wypadki w anglii z udzialem polakow